Kancelaria legalna blog:

Zapraszamy do lektury.

Sprzedaż składnika majątku niepodzielonego

Większość byłych małżonków potwierdzi, że najbardziej skomplikowanym prawnie, a w konsekwencji czasochłonnym i kosztownym elementem rozstania nie jest sam rozwód. Większość byłych małżonków potwierdzi, że jest to następujący później podział majątku wspólnie zgromadzonego w czasie trwania małżeństwa.

Nie o samym jednak postępowaniu działowym będzie ten artykuł, a o możliwościach i konsekwencjach prawnych zbywania składników tego majątku przez byłych partnerów przed dokonaniem ich formalnego podziału.

Z chwilą uprawomocnienia się wyroku rozwodowego lub zawarcia przed notariuszem umowy małżeńskiej majątkowej tzw. intercyzy, (byli) małżonkowie stają się współwłaścicielami każdej rzeczy ruchomej i nieruchomości, które wchodziły w skład w majątku wspólnego, w częściach ułamkowych po ½ każdy. Wtedy też przestaje obowiązywać tzw. współwłasność łączna, która co do zasady uniemożliwia rozporządzanie przez jednego ze współwłaścicieli (małżonków) swoim „udziałem”. Wydawać by się mogło, że taki rozwiedziony małżonek może – bez pytania o zgodę drugiego współwłaściciela – dysponować swoim udziałem i na przykład sprzedać udział w posiadanym  mieszkaniu. Nic jednak bardziej mylnego. Na przeszkodzie stoi bowiem przepis art. 1036 kodeksu cywilnego. Przepis ten ma swoje źródło w części kodeksu dotyczącej spadków. Chroni prawo małżonka do żądania dokonania podziału wspólnego majątku w sposób najbardziej dla niego pożądany.

Zasadą w postępowaniu o podział małżeńskiego majątku wspólnego jest, że każda ze stron może żądać, ażeby w ramach podziału sąd przyznał jej konkretne składniki majątku wspólnego, bo np. mają dla niej większe znaczenie niż dla drugiego z małżonków. W ten sposób była żona może zatrzymać ulubiony samochód, a mąż koparkę, której używa w firmie budowlanej. Gdyby nie istniał omawiany przepis art. 1036 k.c. to często taki małżonek byłby pozbawiony możliwości otrzymania składników, na których w szczególności mu zależy. Bo co by się stało gdyby mąż sprzedał udział w samochodzie, albo na przykład udział w działce, na której stoi dom? Wtedy żona mogłaby co najwyżej zachować swój udział, ale byłaby skazana na „obcego” współwłaściciela.

Bezspornie przyjmuje się, że celem stosowania przepisu art. 1036 k.c. jest umożliwienie małżonkowi, który nie wyraził zgody na sprzedaż udziału w przedmiocie podlegającym podziałowi, domagania się przyznania mu tego przedmiotu w ramach postępowania działowego, tak jakby do sprzedaży nigdy nie doszło. W praktyce sprowadza się to do tego, że taki małżonek może żądać przyznania mu w postanowieniu działowym takiego przedmiotu w całości na własność. Sąd w razie zgłoszenia takiego żądania bada, czy gdyby do sprzedaży nie doszło, mógłby przedmiot ten przyznać temu małżonkowi. Jeżeli sąd dojdzie do przekonania, że byłoby to możliwe, stosuje art. 1036 k.c. Jednak w razie ustalenia, że z jakiś powodów przedmiotu tego nie mógłby otrzymać ten małżonek, lub gdy nie zgłasza on w ogóle takiego żądania, wówczas brak jest podstaw do stosowania art. 1036 k.c.

Co ważne, jeżeli jednak zdarzy się, że któryś ze współwłaścicieli sprzeda przysługujący mu udział w rzeczy lub nawet całą tę rzecz bez zgody byłego współmałżonka, to nie oznacza to automatycznie, że taka czynność jest nieważna. Dopiero kiedy w trakcie postępowania działowego okaże się, że druga strona wniosła o przyznanie jej w ramach podziału tej właśnie rzeczy, to sąd ma możliwość ustalenia, że czynność sprzedaży jest bezskuteczna i rzecz przyznać – wbrew prawu własności nowego właściciela  – temu właśnie współwłaścicielowi.

Podział majątku to jedno z najtrudniejszych sądowych postępowań. Mając na uwadze, że często ważą się wówczas losy „dobytku” całego życia, warto zadbać o najmniejszy szczegół.